Droga na El Teide

Droga na El Teide na Teneryfie (najwyższy szczyt Hiszpanii - 3718 m n.p.m. i ok. 7 500 m od dna morza, najwyższy szczyt na Atlantyku i typowy stratowulkan) nie należy do technicznie najtrudniejszych, przynajmniej dla kogoś, kto dość dużo jeździ w trasie. Ma jednak wiele zalet. Przede wszystkim w ciągu jednego dnia pokonujemy samochodem najczęściej różnicę wysokości dochodzącą do 5 000 m, a jeśli zdecydujemy się dodatkowo na wjazd na sam szczyt El Teide to różnica ta wyniesie aż 7 400 m !!! Pamiętać jednak trzeba, że autem dojedziemy ‘tylko’ do parkingu kolejki linowej na 2356 m, która wwozi nas na 3555 m, a żeby wejść na sam szczyt konieczne jest wcześniejsze uzyskanie specjalnego pozwolenia od Parku Narodowego – można to załatwić mailowo (PERMISO ACCESO AL PICO DELTEIDE).


Co do drogi, to na całym, około 50 kilometrowym odcinku ma świetną i dość szeroką jezdnię, a co jakiś czas są wyznaczone specjalne mijanki lub miejsca postoju i punkty widokowe – zważywszy na moją ciekawość otoczenia znacząco zwiększa to bezpieczeństwo jazdy, bo kierując mniej się rozglądam, wiedząc że w najciekawszym miejscu będzie za chwilę postój. Poza tym droga jest też dobrze oznakowana, a co jakiś czas stoją nawet tablice z podaną wysokością nad poziomem morza. Przy dobrej pogodzie widoki z trasy i przede wszystkim ze szczytu są naprawdę niesamowite, oprócz całej Teneryfy jak na dłoni, często widać także niektóre z sąsiednich wysp, bezkres oceanu, a nawet delikatne zakrzywienie horyzontu. Podczas zjazdu uważać trzeba na hamulce, o ile dobrze pamiętam są nawet znaki zalecające hamowanie silnikiem, bo duże nachylenie, 50 km, wysoka temperatura i sporo zakrętów mogą spowodować przegrzanie hamulców, co mogłoby się skończyć bardzo nieciekawie.



Poza tym tak duża różnica wysokości i zmiana ciśnienia powodować może objawy choroby wysokościowej i bóle głowy więc trzeba być bardzo czujnym i w miarę możliwości robić częste postoje. Jeśli zdecydujemy się na wjazd na sam szczyt, mamy czas i fundusze, to można skorzystać z noclegu na wysokości ok. 2 500 m. My nie skorzystaliśmy z noclegu, wdrapaliśmy się na czubek czubka, zjechaliśmy i większych problemów nie było, choć chwilami faktycznie głowa bolała.

Wjeżdżaliśmy w sumie aż z 3 stron: najbardziej uczęszczaną i opisaną tu trasą od południa (start w Las Galletas), od zachodu (start w Puerto de Santiago) i od północy (start w Puerto do la Cruz). 


Na tej samej wyspie jest jeszcze co najmniej jedna bardzo ciekawa trasa do Wąwozu Masca, tam jednak byłem tylko pasażerem…
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz