Babia Góra Zimą


Babia Góra - Zima 2012

Skład: Frugo, Oman i Adam



Dawno nas nie było w górach zimą... pomyśleliśmy siedząc za biurkami w grudniowe popołudnie. Decyzja o wyjeździe więc zapadła szybko, a z racji braku zbyt dużej ilości czasu mogliśmy poświęcić na niego max 4 dni. Ulubiona ostatnimi czasy Ukraina odpadła zatem w przedbiegach, ale żeby nie chwalić cudzego, swego nie znając, zdecydowaliśmy się na Babią Górę.




 Rach, ciach i już byliśmy we 3 (Frugo, Oman i Adam) w samochodzie w drodze do Zawoji. Mimo, że 23 stopnie poniżej zera na termometrze wzbudziły w nas mały niepokój, a prognozy pogody nie były zbyt optymistyczne, to o zawracaniu nie było mowy. Zresztą pogoda w górach i tak rządzi się swoimi prawami (zwłaszcza na Babiej).
W Zawoji nocleg i (prawie) skoro świt podejście do schroniska, które ku naszemu zmartwieniu było tego dnia zaskakująco łatwe. Głodni zmęczenia poszliśmy więc nieco wyżej na przełęcz i załapaliśmy się na zachód słońca :).




Rano atak na szczyt Babiej Góry. Mimo trzaskającego mrozu, a może właśnie dzięki temu, warunki były super. Ponoć trzeba mieć duże szczęście, żeby móc podziwiać taką panoramę Tatr z tego miejsca. My je mieliśmy.








Kolejny dzień to treking po okolicy, trochę w górę, trochę w dół i na koniec tradycyjnie "na skróty" - niestety w metrowym śniegu można łatwo zboczyć ze szlaku... W każdym razie Babia Góra zimą zaliczona - mogliśmy wracać za swoje biurka.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz