wtorek, 19 lutego 2013

Turcja – nie tylko tranzytem


Przez Turcję mamy do pokonania ponad 2 500 km i może dałoby się przejechać nieco szybciej, ale przecież jest w niej tyle do zobaczenia…





Planujemy więc zacząć od Edirne, tuż przy granicy z Grecją i Bułgarią. Edirne to jedno z najstarszych miast, była stolica Imperium Osmańskiego i miejsce wielu bitew w przeszłości. Obecnie słynie głównie z mostów, starych domów i oczywiście z ogromnego meczetu (UNESCO). 
Położonej tuż obok Grecji wprawdzie nie ma na naszym rozkładzie, ale kto wie - być 500 metrów od Grecji i nie wstąpić chociaż na chwilę to chyba nie przystoi :). Wracając jednak do Turcji, następny ma być Stambuł (tur. Istanbul), na który mamy zaplanowany aż jeden dzień :), ale podobno jest dość drogi, a to niezbyt wpisuje się w nasz schemat podróżowania…

Dalej trasa wiedzie trochę na wschód i na południe, przez Ankarę do Göreme – stolicę Kapadocji. Tu znów krótki postój i zwiedzanie tej niezwykłej krainy, z nieco innej mam nadzieję perspektywy niż standardowa wycieczka autokarem prosto z plaży riwiery tureckiej. Kapadocja to podobno jedno z najlepszych miejsc na lot balonem – może ktoś z nas się skusi :)


Po kilku dniach pojedziemy dalej na południe nieco poleżakować nad morzem śródziemnym (w sumie przez 3 tygodnie mamy szansę na kąpiel w aż 5 morzach – Marmara, Czarne, Śródziemne, Kaspijskie i może Morze Azowskie).

Po odpoczynku: kierunek wschód, w stronę góry Nemrut (Nemrut Daği), która stanowi wpisany na listę UNESCO zespół świątynny zbudowany w I w p.n.e. z monumentalnymi posągami bogów.
Dalej trasa wiedzie przez zaporę Atatürk na rzece Eufrat – jedną z największych na świecie, w stronę granicy z Irakiem lub Iranem – w zależności od tego jak się sytuacja rozwinie.

W Turcji mamy też oczywiście w planie Kurdystan, notabene słowo zakazane w tym kraju, podobnie jak język kurdyjski i wszystko co z Kurdami związane. Kurdowie zamieszkują głównie tereny południowo wschodniej Turcji, okolice jeziora Van, Araratu (który też musimy chociaż zobaczyć - podczas wyprawy do Armenii był w naszym zasięgu jednak nieco schowany w chmurach i mgle przez cały czas) oraz pogranicze z Iranem i Irakiem. Wizyta w tym regionie jest w naszych planach nieco „ruchoma”, choć zdecydowanie niezbędna, ale o tym zapewne później…
 





 Tak to zostało w skrócie zaplanowane…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz