Przez Turcję mamy do pokonania ponad 2 500 km i może
dałoby się przejechać nieco szybciej, ale przecież jest w niej tyle do
zobaczenia…

Planujemy więc zacząć od Edirne, tuż przy granicy z Grecją i
Bułgarią. Edirne to jedno z najstarszych miast, była stolica Imperium
Osmańskiego i miejsce wielu bitew w przeszłości. Obecnie słynie głównie z
mostów, starych domów i oczywiście z ogromnego meczetu (UNESCO).
Położonej tuż
obok Grecji wprawdzie nie ma na naszym rozkładzie, ale kto wie - być 500 metrów od Grecji i
nie wstąpić chociaż na chwilę to chyba nie przystoi :). Wracając jednak do
Turcji, następny ma być Stambuł (tur. Istanbul), na który mamy zaplanowany aż
jeden dzień :),
ale podobno jest dość drogi, a to niezbyt wpisuje się w nasz schemat
podróżowania…
Dalej trasa wiedzie trochę na wschód i na południe, przez
Ankarę do Göreme – stolicę Kapadocji. Tu znów krótki postój i zwiedzanie tej
niezwykłej krainy, z nieco innej mam nadzieję perspektywy niż standardowa
wycieczka autokarem prosto z plaży riwiery tureckiej. Kapadocja to podobno jedno z najlepszych
miejsc na lot balonem – może ktoś z nas się skusi
:)
Po kilku dniach pojedziemy dalej na południe nieco poleżakować
nad morzem śródziemnym (w sumie przez 3 tygodnie mamy szansę na kąpiel w aż 5
morzach – Marmara, Czarne, Śródziemne, Kaspijskie i może Morze Azowskie).
Po odpoczynku: kierunek wschód, w stronę góry Nemrut (
Nemrut Daği),
która stanowi wpisany na listę UNESCO zespół świątynny zbudowany w I w
p.n.e. z monumentalnymi posągami bogów.
Dalej trasa wiedzie przez zaporę Atatürk na rzece Eufrat –
jedną z największych na świecie, w stronę granicy z Irakiem lub Iranem – w
zależności od tego jak się sytuacja rozwinie.
W Turcji mamy też oczywiście w planie Kurdystan, notabene
słowo zakazane w tym kraju, podobnie jak język kurdyjski i wszystko co z
Kurdami związane. Kurdowie zamieszkują głównie tereny południowo wschodniej Turcji,
okolice jeziora Van, Araratu (który też musimy chociaż zobaczyć - podczas wyprawy do Armenii był w naszym zasięgu jednak nieco schowany w chmurach i mgle przez cały czas) oraz pogranicze z Iranem i Irakiem. Wizyta w tym
regionie jest w naszych planach nieco „ruchoma”, choć zdecydowanie niezbędna,
ale o tym zapewne później…
Tak to zostało w skrócie zaplanowane…